Nie podołam
Nie jestem tym zaciekawiony,
Że ktoś ma względy u mej żony.
Jej się podoba wszystkie zło,
Co z głębin mroków zawsze szło.
Może daremnie ranię duszę,
Lecz słowa swe wyrazić muszę.
Tylko w ten sposób, bo inaczej,
Żałosnym głosem ból wypłaczę.
A nie podołam ,
Tej boleści.
Która słów znaczeń,
Wiele zmieści.
A nie podołam,
Tej rozpaczy.
Nawet jeżeli,
Coś tam znaczy.
Nawet nie mogę się domagać,
By o litości czas zabłagać.
Na plecy stary plecak rzucę.
I więcej tutaj już nie wrócę.
Odejdę niczym pies bezdomny,
Świadomy jednak, i przytomny.
Ale o prawdzie przeświadczony,
Że inny względy ma u żony.
A nie podołam,
Swym uczuciom.
Które spragnione,
Kiedyś wrócą.
A nie podołam,
Tej radości.
Co daje wielką,
Chęć miłości.
Komentarze (5)
hmmm... ciekawie, troszkę groteskowo, ale fajnie :-)
Negatywne myślenie zwalczaj marzeniem. Zawsze po burzy
musi wstać słońce!
Żona jest w wielkim niebezpieczeństwie, skoro kocha
zło. Nie odchodź, obroń ją przed tym...
Podołasz bo kochasz i pięknie piszesz wiersze.
Podolasz,kochac trzeba.Usmiechnij sie,to byl tylko
jakis przykry sen.Piekny wiersz.++++++++