Nie pożegnał go nikt
Dopiero gdy umarł,
przekonali się, że istniał,
Nie czuli wcale żalu,
Nie czuli wcale skruchy,
Nie był on dla nich bliski,
w zasadzie znali go od tak,
spotykali sie tylko na codzien,
i musili znosic jego towarzystwo,
Wiadomosc o jego smierci,
nie sprawila w nich poczucia straty,
traktowali ta smierc,
jak kazda inna,
Pamiec ta bylo niezwykle krotka,
mimo wszystko zauwazyli, ze zyl,
ze byl posrod nich,
razem z nimi zył,
razem z nimi przechodzil ich,
wzloty i upadki,
cieszyl sie z ich wygranych sprawa
ale i plakal z ich porażek,
lecz dopiero dzis zrozumieli,
ze tak naprawde, nie zrobili nic,
by pamiec o nim, byla na wieki,
Ten zapomniany,
Ten niewidzialny, człowiek,
nie zostal juz w nich pamieci,
Człowiek ten stal sie nikim,
o człowieku tym nikt juz nie mowil,
o człowieku tym nikt juz nie wspomni,
Odszedl do domu Pana,
nie pozegnał go nikt..
Komentarze (5)
smutny, ale jakże prawdziwy
Bardzo dobry wiersz. Ja znałam takiego człowieka ,
którego nikt nie zauważał .
To smutne ze potrafimy być tacy bezduszni , zawsze
każdy na niego narzekał każdy go unikał , a jak umarł
na święta na pogrzebie prócz księdza była jedna
dziewczyna i dwóch starszych panów
Czasem nie widzimy niczego oprócz tego co dobre i
korzyści przynosi...
Powiało rozpaczą i tak naprawdę bezsensem istnienia
tego człowieka. Może jego bliscy byli bezduszni, a
może on żył obok zamiast razem.. Zastanawia ten
wiersz.
Naprawdę bardzo smutny wiersz. Jakże często nie
zauważamy ludzi którzy są obok.