nie śniąc odwiedzam przyszłość
październik
sprawdzi serce,
za
przeciw
i trochę życzeń – cichych
jak niespełniony lot,
zegary zyskają
a my
z dyskrecji dusz
i słów
wybierzemy jak zawsze
najpewniej deszczowy świt,
marzę
o stałej granicy
między mną
a niebem
bo naprawdę boję się
mroźnej bieli samotności,
decyzje mogą złośliwie
spisać los łzami,
i my
osobno
będziemy cierpieć
szukając uczuć w nieodwracalności,
jednak do prawd
jeszcze jeden, setny gniew,
więc zrozum mnie
albo spakuję kartki
i słowami chwil uzbieranych
nocą brakujący sen zastąpię
za daleko do powrotu
w pojednanie serc,
Komentarze (1)
jak niespełniony lot, jak między Kargulem i Pawlakiem
wiecznie swarliwy płot ...