Nie święci garnki lepią
Tej o oczach jak ósmy cud
I cóż z tego Miła,
że gdy patrzę na Ciebie trzymam wyobraźnię
za rogi...
Gdy ona mając wolne ręce i nogi na
garncarskim kole
Łakomymi dłońmi obejmuje talię.
Oplata biodra i sięgając ud...
łagodnie je łączy.
I na powrót do góry tą samą
drogą...zbliżając i oddalając na
krągłościach dłonie.
I wcale nie śpiesznie,
a z większym naciskiem.
Aż do stłumionego westchnienia,
a stamtąd do...
ust kącika,
by w ukryciu wierzchem dłoni,
otrzeć cieknącą strużkę pożądania.
Komentarze (4)
Rozbudza zmysły :) Bardzo zmysłowy :) pozdrawiam :)
Wyrazista wyobraźnia. :)
Piękny!
O! Szadeski.
Dawno Ciebie nie czytałam.