NIE WIEDZIAŁAM...
Czuję twoje dłonie na sobie.
Spoglądam ci w oczy nieśmiało.
Patrzysz na mnie, uśmiechasz się.
Deszcz delikatnie chłodzi moje ciało.
Zatapiasz dłonie w mokrych włosach.
Dotykasz drżącymi wargami mej twarzy.
Od tej chwili nie istnieje nic.
Tylko noc, szept i my... sami...
Całujemy się w strugach deszczu.
Ogień w nas płonie, nic się nie liczy.
Chciałam zatrzymać tę chwilę na zawsze.
Nie wiedziałam, że jestem jedną z twych
zdobyczy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.