nie wiem już kim jestem....
charakter człowieka to odzwierciedlenie jego duszy....
Leżę, tak cicho, bojąc się wstać,
nie chcę się zbudzić, nie chcę znów
grać,
chcę by ta noc nie zmierzona,
uśpiła me ciało, które już kona,
kona z wysiłku, z beznadziejności,
to nie jest już ciało...lecz suche
kości...
to wszystko w co kiedyś tak strasznie -
wierzyłam,
to wszystko co było mi miłe - zabiłam
zabiłam wartości, wznieciłam głupotę,
rozdaje wciąż sobą, czarną martwotę,
i psuję od głowy, do kości szpiku,
szczeście którego mam przecież bez liku,
nie potrafię docenić, tego co mi dane,
nie potrafię zrozumieć że to ukochane,
cudowne zjawisko, przyjaźnią zwane,
z mojej winy, tak porozrzucane,
wystawiam na próbę, gardząc wami,
a potem płacze...i płacze nocami...
nie jestem człowiekiem, już nie
zasługuję,
na takie miano, gdyż wszystko psuję...
a chciałam tylko dobrze zrobić,
chciałam naprawić, przyozdobić,
tę przyjaźń jeszcze piękniejszą sprawić,
teraz już wiem co to znaczy się bawić,
ludzkimi,ważnymi tak uczuciami,
i kłaść przyjaciół, pod głupoty
stopami...
wiem jednak że bez Ciebie będzie tak co
noc,
jak marny robak...błagam o pomoc.... :(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.