nie wszystko na pokaz
Twarzy nie pokażę. Tylko brzuch i niżej.
Jeszcze znajdę kogoś, kto za to zapłaci.
Kogo dziś podglądam? Jego, ją poniżę...
Czy na tym, co widzę, można się wzbogacić?
Czynne całą dobę, siedem dni w tygodniu.
Po nocach przychodzą same nocne Marki.
Podjarane dzieci, jakby kąpiel w ogniu,
rumień na policzkach, a na plecach
ciarki.
Propozycje sypią, pokaż to lub tamto,
niejeden za pokaz suto wynagrodzi,
Jak mam wytłumaczyć zboczonym amantom,
że takie amory mogą im zaszkodzić?
Komentarze (4)
białe czarownice telepatki się na ciebie patrzą,
biblia mówi że wszystko wyjdzie na jaw więc jak nie na
pokaz, siebie trzeba okłamać. pozdrawiam
refleksyjnie o ciemnych stronach życia,,,pozdrawiam
Dobitna prawda. Świetnie.
Jak zwykle świetny wiersz...