Nie zrozumiana.
Napisany przy piosence : "Sum 41 - Pieces" Wiersz fikcyjny, nie na jakiś dokumentach.
„Sama w szarej rzeczywistości.
Sama dokoła, bez otaczających mnie
myśli..
Sama gubię się w marzeniach..
To ja odchodzę w zapomnienia.
Nikt nie myśli o mnie, nikt nie chce dać mi
przebaczenia.
Za to co zrobiłam, za to co uczyniłam..
Ale musiałam to zrobić, z tym nie potrafię
się pogodzić..
Ten lęk, ten smutek, który atakował
mnie..
Te cierpienia, które wymierzały mi
zlecenia..
Ale nikt nie interesował się moją osobą,
chociaż co raz bardziej czułam się
ubogo..
Sama, samotna i do świata nie dostępna.
Nikt nie zwrócił na mnie swojej uwagi,
chociaż starałam się..
To i tak codziennie w domu mnie olewano.
Przynosiłam co raz więcej skarg od
nauczycieli.
Z dobrej uczennicy, która zawsze była
przygotowana,
W złowrogą osobą się stałam..
Nie chcieliście odnaleźć we mnie talentu..
Nie chcieliście odszukać mnie w sobie,
Jestem bo musiałam, stworzona aby być..
Jeden list, jedna kartka na stole tylko
pozostała..
To wszystko o mnie, bo poznać mnie nie
chcieliście..
Byłam osobą o dobrych ocenach, bo starałam
się dla Was,
Byłam osobą o wielkich marzeniach lecz
teraz już mam to za sobą..
Próbowałam Wam powiedzieć, co we mnie tak
naprawdę nuci..
Lecz zaczynając z Wami rozmowę wszystko w
kłótnie się przejawiało..
Ja w pokoju często zamykana, czułam się po
prostu nie kochana..
Łzy codziennie mnie odwiedzały, były moim
wielkim koszmarem..
W szkole mnie lękano i upokarzano.
Czułam się gorsza, lecz to prawdą nie
było..
Nie potrafiliście docenić mojego
talentu..
Pokazując Wam kartkę z moim kolejnym
wierszem..
Zawsze zostałam odrzucana, bo dla Was ktoś
inny istniał, inny istniał dla Was
talent..
Teraz się już o tym przekonałam, ze
próbując Wam to wszystko powiedzieć..
W wielką awanturą się to wszystko
skończyło.
Nie obchodziło Was to, że w szkole mnie
molestowano, nie obchodziło Was to, że
W szkole mnie upokarzano, chciałam się
zmienić..
Bo myślałam, że to moja wina, że to moja
wina, za te lęki..
W dobra uczennicę w diablicę się
przeistoczyłam..
Lecz zaraz skończę ze swoim
cierpieniem..
I swoje smutki na zawsze pogrzebie w
licznym milczeniu..
Śmierć od moich bólów to mnie dzieli..
Swój zegar sercowy powoli wykańczam..
Może mając nadzieję na Wasze
uratowanie..
Leże już martwa na ziemi, a Wy
znaleźliście mnie w takiej atmosferze.
Czytając list ode mnie, rozumiecie co tak
naprawdę mnie lękało.
Czego się bałam, czego objawiałam.
Lecz nie będę mścić się na tych osobach,
które mnie raniły.
Bo jestem już w niebie..
Ale będę pamiętać, że byłam nie kochana,
przez Was..
Przez Was, moi kochani rodzice, których tak
bardzo kochałam.. „
...
Komentarze (1)
Pieknie napisalas o sobie. Wiele bolu i zalu. Wiesz,
czasami jet dobrze tak wyrzucic z siebie to- co bardzo
targa nasza dusze i bardzo dobrzem ze tak
zrobilas.Usmiechnij sie i ucisz sie serce- bedzie
dobrze.