Niebo
Niebo nieskończone, potok czysty,
faluje, wzbiera, dotyka wieczności,
porusza, aby wrócić z nową siłą,
wyznacznik stateczny, odwieczny.
Zły czy dobry to czas, ono niewzruszone,
nie smutne mu wojny, waśnie.
Zakotwiczone ponad wszystkim, wysoko,
patrzy błękitem oczu i wzdycha.
Tylko czasem usłyszy cichutki szept,
przedarty przez chmur gęstwinę,
szept ziemskiej rozpaczy głośniejszy,
dochodzący powtórnie, Syzyfa uporem.
Wysłuchuje nieme wołania o pomoc,
grożby, upadki najstraszniejsze,
lecz tylko wznieca je od niechcenia,
w ciemne obłoki zapomnienia...
...napisany w dzień moich 20 urodzin,nie wiem nawet czy dla siebie samego czy dla tych marzeń które przepadły przez te długie lata...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.