Niebo
brzozy umarłe
idą prosto do nieba
dymem siwym
w krawawym płomieniu
dzikiego wina
po murze milknącej zieleni
obolałym szelestem
napiętym jak struna głosem
ulewą popiołów i iskier
do płuc
do wątroby
do nagich korzeni
by czarną tęczą zaświecić
pod martwą korą powieki
autor
Amadeusz
Dodano: 2006-10-27 17:03:38
Ten wiersz przeczytano 441 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.