*Niebo*
Rozlewa się krew wieczoru
Nad srebrną poświatą księżyca
Chmury nade mną jak stado
I mała źrenica księżyca.
Chmurom wysoko Ktoś płaci
By dla mnie swój kształ zmieniły
By na momen ten jeden jedyny
Z owieczki był lisć leszczyny.
I wtedy słowa na papier
I płynie emocji rzeka
Chcę chmurę dla siebie zatrzymać
Lecz chmura na niebie nie czeka.
Bo jedną Cudowną Ręką
Pchana jest dalej przed siebie
By inny dziwaczny marzyciel
Pisać mógł wiersz o niebie.
*Nie ma nic bardziej żałosnego od niespełnionych marzeń...*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.