Niebo na twej twarzy.
Mimo, że ona mnie nie chce. Nie potrafię nie myśleć o niej.
Tracę życia wątek,
Okropny żal piecze mą duszę.
Codziennie wracam w mój mały zakątek,
Myślę cóż zrobić muszę.
Rani mnie bardzo twe posępne spojrzenie,
Smutno, gdy widzę twe niezadowolenie.
Jednak kiedy Ciebie zobaczę,
Mój świat nabiera kolorów.
Uśmiechasz się,
Twe oczy jak pół księżyce,
Zastępują mi całe niebo.
Siedzę oparty o drzewo,
A Ty wystawiasz twarz do słońca,
Obserwuje,
Chcę by ta chwila nie miała końca.
Czegóż mi brak,
Że nie mogę mieć Ciebie dla siebie?
Zawsze zostaje mały cień nadziei, może kiedyś coś się zmieni...
Komentarze (1)
Bo nadzieja jest zawsze:)i kazdy się
doczeka,przyjdzie,poda rękę i podniesie na duchu
człowieka:).pozdrawiam