Niech się zrodzi znów idea
ciche słowa wolno płyną
szare strugi monologu
a idee ciągle giną
tęskniąc słodko do dialogu
nie ma wolnych rodnych myśli
wszystkie skryły się w ciemności
nie jesteśmy tacy czyści
i nie mamy już wolności
zdechły dawne ideały
sczezły wszystkie piękne słowa
nasze serca wciąż bolały
gdy w ciemności była głowa
domy, wozy i pieniądze
zastąpiły nam modlitwy
materialne brudne żądze
były celem każdej bitwy
i czasami tylko z nagła
mała iskra niespełnienia
jak nadzieja nim upadła
zastępuje nam marzenia
niech się zrodzi chociaż jedna
niech zatańczy pośród ludzi
niech dotyczy sensu sedna
i niech w końcu nas obudzi
Komentarze (1)
można się zaczytać w Twoich wierszach :) czasem
chwilę, czasem dłużej się zatrzymać... ciekawe
egzystencjalne tematy podane w zgrabnej formie.
świetnie