Niechcenie
Sen dziś się nie pojawił, nawet żaden jego
zwiastun.
... A tu Czas, jakby stawiał kroki w tył,
zamiast zwyczajnie do przodu iść
i szybciej mieszać w monotonni .
Lenistwo w ciało wlazło i drąży, drąży
cały sens życia.
I Bezradność jakaś - Patrzy spode łba
chytrze
Po Złotej Jesieni , juz nawet Melancholii
nie ma.
Odeszła sobie razem z "chceniem".
Już zimne dni, ślimaczą się marznącym
deszczem.
A przy wejściu, zimowa para butów czeka;
- Ruszysz się wreszcie!
Poszedł bym na spacer...
Rozdeptując lukrową polewę
zamarzniętego szronu na trawniku .
Przez ogród, do parku.
...I dalej!
Lecz "niechcenie" jest zbyt wielkie,
by Listopadową nocą, opuszczać ciepłe i
błogie pielesze.
Komentarze (4)
Fajne życiowe.
Z pewnością wielu z nas czasami bywa w takowym stanie.
Życiowy wiersz.
Pozdrawiam.
Marek
Dobrze oddany stan, który od czasu do czasu dopada
każdego (szczególnie późną jesienią). Miłej soboty:)
Bardzo ciekawie i treściwie opisaleś Miłoszu to
niechcenie. zauważamje czasem u siebie, nakoledze -
zauważam od miesiąca, U Ciebie - pewnie przejdzie -
buty czakają... - Koledze - musialem dać cieplą kutkę.
Bardzo dobrze skrojony wiersz.
Pozdrawiam serdecznie:)