Niedorzecznie
W białą szyję pustej plaży
Żalem wrosły pale
Tu uwzięły się bezsensy
Koić albo szaleć.
Tu, z dziecięcą naiwnością
Chodzimy na spacer,
Mocno trzymam ją za rączkę
I tulę, gdy płacze.
Ale kiedy się oglądam
W tył, gdzie nasze ślady,
Widzę tylko pojedyncze
Niepojęciem bladym.
Znów naprzykrzam się nadziei
Brocząc po próżnicy
Jeszcze myślę spotkać ciebie…
- Znowu wracam z niczym.
Mateuszowi Koprowskiemu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.