@Niedorzecznie, czasem
przeszłość opada
jak szarańcza
wybucham
w próżnię błękitem
wylinka zostaje
na brzegu
głowa nabita
myślami jak trofeum kanibala
w mieliznach
z resztą
płynę w teraźniejszość
spienioną rzeką
czekaj
kiedyś wrócę
w strumieniach
nie do rzecznie
zresztą
przyszłość
rozgałęzia się
w deltę
autor
jazkółka
Dodano: 2020-02-22 21:29:07
Ten wiersz przeczytano 1016 razy
Oddanych głosów: 32
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (26)
Fajnie, że deltą. Natchnął mnie ten wiersz pozytywnie
przy tym niedzielnym poranku. Senkju :)
Pięknie, jak to u Ciebie.
Pozdrawiam:)
Czyli - próżnia już nie istnieje, zastąpił ją
nieskończony błękit :-) (ufff, całe szczęście, bo
miałem z tą próżnią nie lada dylemat, ale już jej nie
ma, więc bez znaczenia, czy naprawdę istniała, czy też
nie, hihi ;-))
A z przeszłością jest pewien problem: lubi powracać
różnymi mniej lub bardziej mrocznymi ścieżkami... Ale
spryciarz wie, gdzie i jakie wnyki na nią zastawić ;-)
Piękny wiersz i niepowtarzalne metafory :-) :-)
I spoglądać wciąż przed siebie; pięna poezja u Ciebie;
pozdrawiam serdecznie.
Świetny!
Jak za Tobą nadążyć Jazkółko, w metaforze jesteś
niedościgniona :)
Świetnie.
Klamra wymyślona, klamra dopięta. Warsztat, państwo,
warsztat.
Głosuję za niepowtarzalne emocje.
przeszłość opada, przyszłość płynie rzeką i rozgałęzia
się w deltę. Jak woda w przyrodzie, życie :)
Rozbudzający wyobraźnię, obrazowy przekaz.
Dla mnie wiersz jest melancholijny:)
Pozdrawiam.
Marek
Podoba mi się ...+
Co tu pisać...miłe zaskoczenie i samą treścią i formą,
Miłej niedzieli
pozwolę sobie za ... MariuszG i za Sławomirem Sadem
...
Dobry wiersz. Jest co poczytać i nad czym pomyśleć.
Pozdrawiam serdecznie.
Ciekawie i z wizją trójkąta w finale
(takiego bądź innego). Miłej niedzieli:)