Niedosyt
Nie raz widziałem tęcze
fascynując się każdą barwą
nie umiałem przejść obojętnie
szukałem początku i końca
drogi przez, którą
podążać będę w szczęściu
świata dla, którego
rzeczy materialne będą znikome
Boga, który nauczyłby mnie
bez zastanowienia wybaczać,
a na rzeczy zwykłe, codzienne
bym mógł patrzeć z euforią w oczach.
...........................................
........................
A teraz, gdy nie widzę
chociażby cienia tęczy
odczuwam egzystencji niedosyt
staram się marzyć realnie
by nie wypaść z gry,
którą zafundowało życie.
Trzymam się zasad
choć czasem grzeszę jak zwykły człowiek,
a Pan mój patrzy
i liczy moje kolejne błędy.
Komentarze (6)
Zauważyłam nowy styl w pisaniu, bez rymów tym razem.
Lecz równie dobrze. Bardzo refleksyjny. Podoba mi się
bardzo pomysł z tęczą.
Myślę, że niedosyt Twój prędzej czy później minie. I
nauczysz się tak, jak w wierszu - bez zastanowienia
wybaczać,a na rzeczy zwykłe codzienne patrzeć z
euforią w oczach. Oczywiście głos ode mnie.
Rozmyślania nad tym,co było i co jest teraz.Czy
doceniamy to,co mieliśmy?(chociażby po czasie).A Pan
nie liczy,tylko budzi w nas świdomość żebyśmy zdąrzyli
spojrzeć na wszytko póki mamy...Refleksyjny Twój
wiersz i powtórzę się,że bardzo dobry.
Ładnie,ładnie,zgadzam się...On patrzy...a nie wylicza
ludzkie błędy,my sami jesteśmy winni,że grzeszymy...
Ładny wiersz ,wiara na lepsze jutro rzeczywistość .
a Pan mój patrzy
i liczy moje kolejne błędy.
- myslę że nie liczy..., bardziej patrzy, żebyśmy nie
pobłądzili....
Piękne rozważania i całość sercem świetnie napisana
oby tak dalej.