***Niedowiarek***
Skonaną z zimna, zaniedbaną
Podniesie z ziemi, a ona szepnie:
"Chciałam być tylko trochę kochaną",
Padnie, a twarz jej zgonem zblednie.
Bo chwilkę wczęśniej, zapatrzona
W mężczyznę swego młodego życia
Skłoni głowę, głęboko zraniona,
Nie znajdując czasu dla uczuć ukrycia.
Pędząc na każde z nim spotkanie,
Ciesząc się, że to ten jedyny,
Choć po chwili żal, złość, łkanie,
Wszyscy widzą cierpienia dziewczyny.
Wreszcie pękła! W boleści ogromie,
Wie, co ją tak w piersi mocno dusi,
Chwyta nóż w swe niewinne dłonie
Pragnie żyć, lecz bez niego nie musi!
Zalana krwią, wybiega w podwórze
Bo zrozumiała błąd, a lica jej bledną,
Znalazła wyjście w twardym, męskim murze
I wyjście to teraz zamyka się przed nią.
Marzy jej się, gdy wicher porywa,
Śni jej się, że ten wymarzony
Podchodzi bliżej, czapkę swą zrywa,
Pochyla nad nią, w rozpaczy złożony.
Skonaną z zimna, zaniedbaną
Podniesie z ziemi, a ona szepnie:
"Chciałam być tylko trochę kochaną",
Padnie, a twarz jej zgonem zblednie.
dla Ciebie byłam jedynie chwilą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.