Niedziela

Skrzydeł motylich poczuć mi było
łoskot na moim ciele
letniego wiatru powiew przyjemny
smak malin, zapach jałowca
kiedy w tę jasną, gorąca niedzielę
leżąc tak, ujrzałam chłopca.

Leżałam naga wpatrzona w niebo
na tej zielonej polanie
dzięcioł do taktu doniośle stukał
wiatr pieścił na drzewach liście
słońce nieśmiało mnie całowało
za lasem zboże złociste.

Ptaki kwiliły, pszczoły brzęczały
mech pachniał, szumiała trawa
na niebie obłok tańczył, wirował
z drugim obłokiem się łączył
wszystko to było piękne lub cudne
widok ten mnie zauroczył.

A on jak anioł w białej koszuli
włosy miał złote od słońca
twarz jego śniada, oczy jak niebo
postać, o jakiej nie śniłam
jak zając, który boi się zwierza
uciekłam w las i się skryłam.

Zmęczona jednak w ciemnej gęstwinie
uklękłam nad wody lustrem
zwilżyłam czoło piersi i włosy
serce jak ptak trzepotało
swoje odbicie ujrzałam w wodzie
coś do kąpieli mnie pchało.

Czujna jak ważka ostrożnie bardzo
ciało spocone zanurzam
lecz coraz szybciej i coraz silniej
sadzawka wciąga w głębinę
nie mogę ruszyć ręką ni nogą
boję się lękam, że zginę.

A kiedy oczy już otworzyłam
księżyca blask mnie oślepił
chłód niewymierny, ból przeraźliwy
jednak ktoś przy mnie był obok
gładził me włosy, rozgrzewał dłonie
nie wiem, czy anioł czy człowiek.

Poczułam usta na swoich piersiach
ciało na swoim ciele
dotyku dłoni przyjemną rozkosz
krew znów gorąca jak lawa
czy w piekle jestem a może w niebie?
tego wciąż byłam ciekawa.

Lecz już po chwili nie ważne było
żyję czy może umarłam,
mogłam pozostać do końca świata
w najcudowniejszym stanie
czego pragnęłam, o czym marzyłam
nareszcie! W końcu się stanie!

autor

gwiazdanocy

Dodano: 2007-03-16 19:10:29

Ten wiersz przeczytano 4162 razy

Oddanych głosów: 5

Rodzaj Rymowany Klimat Rozmarzony Tematyka Ciało

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie