Niedzielny ranek rozbrzmiewa...
poznałem tam boga i wszystkie jego
diabły
przez szalone noce światło gaśnie
tylko kiedy zbije lampy
krew pulsuje w nogach i lędźwiach
tempem wodospadów nalewanej wódki
kocham się w jednej kocham wszystkie
umysłem oddanym i wierzącym
muzyka syren najgorszych ulic
faktura dziurawych murów z cegły
mijanych z szybkością adrenaliny
zostałaś mi dana żebym poukładał
pokręcone sprawy
ufaliśmy sobie wiarą złodziei
kochaliśmy pasją karnawału w Rio
wściekłe i szalone nazwy
zlane w jedno słowo
budzą miliony neuronów
miliardy smutnych połączeń
włosy iskrzą światłem sztucznych słońc
obce pokoje obiecują seks papierosy
i szalone wiersze dnia następnego
nikt już nie chowa luster
kiedy wchodzi ktoś obcy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.