Niegdysiejsze śniegi
...Aldar powraca w łaski...
Obudziłam się wraz z
pierwszymi trzaskami krzemieni
Monotonia jest fletem
grającym na jedną nutę
Takim mi byłeś płateczkiem
Bo gdy śnieg za oknami leżał
grzałam lodowate serce
przykładając ręce złożone
w modlitwę do ust
I to w śniegu będę się szamotać
niby to taniec będzie
a tak naprawdę wołanie o pomoc
Pójdę za Tobą z dachówkami
na nogach zamiast butów
licząc na Ten uśmiech.
Ale wiesz? Aktorka ze mnie marna...
autor
enya_time
Dodano: 2007-08-28 22:18:37
Ten wiersz przeczytano 550 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
jakos tak udzielił mi się klimat wiersza co rzadko się
zdarza, dlatego głosuję :)
dobry wiersz.