niekompletna święconka
Od rana zamieszanie w koszyku
W koszyku problemów bez liku
Choćby zmieścić się tu chciało
Powiedziało Jajo
To miejsca zostało bardzo mało
Łokciami Baba się rozpycha
Stęka, prycha
Drożdżowe ciasto gdzieś utyka
Razem wchodzą Kiełbasa i Szynka
Kroków kilka
I wesoła będzie ich uwędzona minka
Sól z Chrzanem szczypią w oczy
Nikt im nie podskoczy
Nikt się wokół nich nie tłoczy
Chleb do koszyka miałby chętkę
Choćby na okrętkę
I zdążył z Zającem na przyczepkę
Wszystkie wiktuały
W koszyku się poukładały
Już poświęcone
Miały być zjedzone
Lecz wtedy zauważyły
Że nie ma z nimi
Najważniejszego, Baranka
I to nie tego z cukru
Tylko dźwigającego
Krzyż na Swych barkach
co przyjdę do kościoła: to albo Żłób, albo Grób
Komentarze (1)
Jeśli dobrze rozumie wiersz, a jest to groteska chcesz
podkreślić, ze w pogoni przedświątecznej zapominamy o
nauce Jezusa. Wtedy forma przygotowań jest jedynie
zewnętrzna a brak nam gotowości duchowej, wewnętrznej.
Świadczy o tym przypis dolny - częstotliwość
uczęszczania do kościoła. Wesołych Świąt.