Niemoc
Starość przemawia bez słowa.
Lokuje się w zakamarkach,
w tiulach, kremplinie i płowej
pałatce – w szafie, na półkach.
Sepię jak ziarno rozsypie,
w albumach rozmaże się, w mgłach
i oczy czasami cię szczypią,
patrz - dłonie są w plamach, że ach!
Starość przechadza się bokiem.
Omija wartko płynących,
ustąpi niepewnym krokiem
w tłumie na oślep pędzącym.
Tak się rozpędził świat z nami...
Przed czym ucieka, o Boże?
Strach mu przystanąć i kłami
przegania starość jak może.
Komentarze (21)
Piękny wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz porusza takie struny, których dźwięku często
nie słyszymy. Kapitalna puenta :-) Ukłony niskie dla
Autorki :)
Pięknie!
Starość się Panu Bogu nie udała. Właśnie tak zaczyna
się jak opisałaś w wierszu. Udanego dnia:)
- zmora - zmorze (a więc nie za morze) - dziękuję
Anno.
Przykre zjawisko, ale jest czas by się z nim oswoicć.
Pewie sa i tacy, którzy nie oswoją jej nigdy...
(za morze- trzeci wers od końca)