Nienarodzone dziecko...
Jeszcze niedawno maleństwo pod serduszkiem
nosiłam
Bezbronne maleństwo we mnie żyło
Gdy tylko o nim myślałam
tak bardzo się cieszyłam
Chciałam tylko by zdrowe było
Jednak Bóg zabrał je do siebie
Pozostawił łzy, ból i cierpienie
Wiem, że jest ono teraz w niebie
Lecz ciągle powraca do mnie to złe
wspomnienie
Budzę się nocami i płaczę w poduszkę
Pytam dlaczego???
Dlaczego tak stało się?
Dlaczego zawsze kogoś bliskiego tracę???
Boże!! Odpowiedz mi proszę!!
Co te maleństwo zawiniło???
Dlaczego swe życie tak szybko straciło???
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.