Nienormalna
Tęsknie za dźwięcznym brzmieniem
zimnych kropel spadających z dachu,
z mocą wielką uderzają o pustą rynnę...
nuta spada na inną,
muzyka zmienia lekkie wiersze
na podobieństwo targu
gdzie jabłuszka mienią się
czerwienią dzielnie,
gdzie gruszki złotem machają,
gdzie z boku uliczki młodzi ludzie
w niezmielone ziarna kawy łączą dłonie,
gdzie sznur z fantazyjnych barw parasoli
tańczy w szarych kroplach,
jak diamenty upadają,
lecz te pękają zgrabnie mieniąc opalowym
płynem grafitowe niebo.
Ściana z oczu wysadzanych drogimi
kamieniami, wywraca do szczytów drzew oczy,
co ślepe gałki jednoczy.
Głupie,choć piękne,
nie dostrzegają kropel piękna,
ich uśmiechy w przeciwną stronę zwrócone
,
ku dołowi tworząc smutek na pięknych
twarzach.
A ja patrzę w myślach na nich i nie
wierzę,
że tylko ja to widzę,
że tylko me serce się raduje,
że mój zapach i wyobraźnia sobie folguje.
Nie chcę wierzyć ,że normalność
istnieje.
To legenda i wymówka dla ludzkości.
Dzięki temu mogą pozwolić sobie na to
by być prości.
Komentarze (1)
Brawo...pięknie obrazowo,wiersz działa na
wyobraźnię,czytając chciałabym umieć pięknie malować:)