niepewność
gwiazdy mnie oślepiają
straszą światłem nocy
wirują nakręcane smutkiem w płynie
i grawitacja ciągnie mnie prosto
w dół na ziemię
a tam już robaki się cieszą na świeże
mięso
krzykiem rodem z psychiatryka
o zaostrzonym rygorze
uspokajam szepty w głowie
nienawidzę cieni
bełkotliwych zmar chodzących w koło
wyjście widzę tylko w ślepym biegu
w las na przełaj na złamanie karku
wprost ku przeznaczeniu
wszysto tak wiruje
świat lub ja ktoś tu zwariował
szybki ruch bez końca i początku
bez celu sensu racji i kierunku
nikt nie ma czasu dla nikogo
ludzki pozostał już tylko płacz
samotnych
mała łza co spadnie w nocy
tak spokojnie
jak nie moja
Komentarze (2)
Niektóre wersy może nie takie konieczne, np.:
"o zaostrzonym rygorze"
ale ogólnie ciekawy wiersz z przekazem.
ciekawie i intrygująco to napisałaś .. nieźle..)))