Niepodobne a jak prawdziwe
Jak ogarnąć myślą słowa przeczytane-
jak przyjąć je do siebie-
one takie kochane ?
zakłopotane
Widzieć swoja miłość która się oddaje nie
tobie
jakaż to straszna kaźń spotkała ciebie
Ziarnko miłości w tobie kiełkuje i nie może
wyrosnąć
bo nie ma dłoni która roślinę pielęgnuje
Ileż bólu i rozterki w tobie
widząc piękno miłości
nie przyznanej tobie kochanek
ucieka ku wiośnie życia ciała jędrnego
a twoje nadal piękne w pożądaniu
lecz cóż z tego
Nachylona nad parapetem widzisz to czego
byś nie pragnęła
Spoglądasz na swe ręce, w nich kwiatów
wiązka
Kto tobie je do dłoni włożył, te pachnące
frezje
czyżby to jego, dla ciebie nikłe
pocieszenie
Zawiedziona, nie zachwycasz jego swoja
poezją ?
oczarowanie, tulenie, to zbyt mało
powiedziane
twoje miłosne do niego wersy
winny być w granicie wykuwane
Odejdź od okna, nie rań serca, otwórz
drzwi
prawdziwą miłość wpuszczaj.
Niech hula po pokojach i wygania
samotność
Samotnej tęsknoty masz po prostu dojść
Masz w sobie dziewczyno nadmiar miłości i
czegoś czego nie zrobi nikt nigdy
układasz słowa miłości w cudowne piramidy
One przetrwają wieki jak te w Kairze
których wiatr złotym piaskiem liże.
Autor:slonzok
Komentarze (2)
dojść = dość, reszta - bez komentarza.
Witaj Bolesławie!
Ten wiersz, jest jakby o mnie! dużo widzę w nim z
siebie!!!więc pozwól, żebym sobie wzięła troszeczkę z
tego wspaniałego wiersza!!
Piękny, serdeczny i szczery++++++
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję :))