Niepokonana
chciałam ją zdusić
w dłoniach ścisnąć
silniejsza była
związała ręce
chciałam ją w zalążku
pod sercem zakopać
drzewem wyrosła
przerosła serce
chciałam ją zniszczyć
w oceanie myśli utopić
na wierzch wypłynęła
utopiła myśli
chciałam ją więc przekrzyczeć...
przemilczeć... zabić...
przed światem schować
nie dała się
ważniejsza była
od wszystkich...
chciałam ją rozsądkiem
w głowie spalić
a ona płonie... skrzy nadzieją
więc jeśli spytasz
czemu tak świecą mi oczy
to powiem...
że z miłości... się śmieją...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.