Niepokorny
Stanąłem na GÓRZE,
I w dole widok ujrzałem
Co zaparł w piersiach dech!
Widziałem całą poezję, literaturę
zmierzyłem wzrokiem, pech
nim naszedł mnie w końcu
spostrzegłem głębię, także GÓRĘ
co nad geniuszami słowa
wszerz i wzdłuż, na wskroś,
przeniknąłem, zrozumiałem, mowa
stała się światłem, nicość,
z których język układałem-wieczystym.
Nie! Boże! Stało się nie artystycznym
me boskie poznanie, stoczyłem
się z GÓRY, niczym
lawina niosąca zagładę-przeżyłem!
Lecz śniegi zmiotły bez przyczyn
całą historię, sztukę, cała
biblioteka...
Gdybym tylko wiedział, że z mojej
zachłanności zniszczę dziedzictwo
człowieka.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.