Nieproszona
Wtargnęła w życie wcale proszona
Odziana w stare, podarte sukmany
Z fałszywą czułością wzięła w ramiona
W prezencie gerber przyniosła złamany.
Uśmiech przybrała z nich go skradając.
Łzami ozdobić zdołała oczęta.
Pozory życiem zmęczonej trzymając
Nie dała poznać, że jest przeklęta.
Nocą gdy spali tak siebie daleko
Nić snuła z diabła skradzionych włosów,
Żeby podstępem uchylić serc wieko
I móc sterować biegiem ich losów.
Uciechy gwałtowne oddała na starcie
By cudzym szczęściem nasycić duszę,
A później prędko stanęła na warcie
Żeby pilnować, by czuli katusze.
Wychodząc nie śmiała zamknąć za sobą
Drzwi, które otwarła z wielkim rozmachem.
Będzie powracać, przychodzić na nowo
Bo miejsce ma stałe wciąż pod ich dachem.
Nie da się bowiem wymazać z życia
Tego co było nożem czynione
Blizny niezdatne są do ukrycia
Gdy nieustannie ostrzem drażnione
Komentarze (1)
Ciekawy portret. Pewne istoty sa z naturh wampiryczne.
Ciekawe co jd wytwarza, krzywda czy ukidrunkowanie na
ciemnz strone