Nieproszony Gość
ponury starzec
stał po kolana w moim śnie
jak nieproszony gość
a słońce się go nie imało
źrenicami
niby klepsydry z obsydianu
wykrwawione
z ostatnich ziaren piasku
patrzył mi prosto w oczy
aż zapragnąłem
nauczyć się
wszystkich wspomnień
na pamięć
każdym ruchem
użyźniał obecność
czegoś nieodzownego
a wszystkie dni i godziny
zbiegły się nagle
w jedną chwilę
kiedy
wskazując mnie palcem
powiedział
że wciąż winien mu jestem
dwa obole
Komentarze (8)
Mroczni w twoim stylu.
Wbija się w pamięć. Świetnie piszesz.
każdego pamięta
Wciągający temat skłaniający czytelnika do refleksji
nad istotą naszego życia.
Pozdrawiam.
Marek
BDB!
Pozdro:)
O ile mnie pamięć nie myli, Charon brał tylko jednego
obola.
A wiersz podoba mi się.
To brzmi jak proroczy sen... za wszystko przyjdzie nam
kiedyś zapłacić...
Pozdrawiam serdecznie :)
Ciężko powiedzieć, że peel miał piękny sen...
Pozdrawiam :)