Nieprzekupni
Cisza jeszcze nie zmącona gwarem dnia
Ukaja me przestraszone serce
W mroku rozświetlanym światłem świec
I kolorowego telewizora
Ukrywam swe łzy
Przed świtem uciec bym chciała
Bo gdy, ach.. ta cała codzienność
Ciągle stawia przede mną nowe wymagania
Nie potrafię odnaleźć swojej drogi
Najbezpieczniejszym narkotykiem być się
wydaje
sen
Lecz co mi po nim gdy śnią mi się same
koszmary
A w nich.. Mój upadek tam gdzieś na
bagnach
I rozpaczliwa walka o każdy następny
oddech
Chciałoby się wybiec z domu
I pod osłoną nocy przybiec do Ciebie
I szybko znaleźć w Twoich ramionach
Lecz przy dzwiach stoją strażnicy
Nieprzekupni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.