Nieprzespana noc
Morze czarne, potok biały, śniegiem
zasypane
Odurzając mnie zapachem pewnie nie
wiedziały
Ale to marzenie właśnie moje gdzieś
skrywane
Spać tej nocy, co jak morze wcale mi nie
dały
Cicho leżę, może zasnę, daj Bóg snu
ziarenko
Ale nagle ziaren zwały spadły na mnie z
nieba
Boże drogi, cóż za męka, patrzę na
okienko
Prozaicznie w żyłach krew? - czarnoziem
gleba
Wstać, czy leżeć? Żyć, czy umrzeć? dobre
pytanie...
O! jak chciałbym, żeby już ranek, żeby
świtało
Wsadź mnie do trumny, mój drogi Panie, nim
świt nastanie
Teraz już wiem, że jednak kawy nie było
wcale tak mało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.