Nierealia
Zapłakałaś, a ja suchy od środka
przedrzeźniałem w grze o kochanie.
I tak aż kołdra cała w łzach mokra
jak całun, ciała przykryła nad ranem.
Dłonie, stopy, lędźwie wilgotne,
ale nie słone.
Bo ja
na ziemioskłonie
połamałem kręgosłup każdy.
Wraz z tym najsłabszym, moralnym.
autor
Ostrokrzew
Dodano: 2005-05-25 11:02:19
Ten wiersz przeczytano 417 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.