Nierymowalny koronawirus
Ten koronawirus podły,
Glob Ziemski… upodlił.
Nie pomogą nasze modły…
Czy ktoś się nie modlił?
Dosyć jednak teologii,
zstąpmy znów na Ziemię.
Z własnej woli (oraz żony),
ciąży na mnie brzemię.
Chodzę sobie po pokoju
w tę i we w tę stronę.
Oczywiście, nie sam na sam,
wziąłem także żonę.
Ona plecak mi po chwili…
na plecy wrzuciła.
Żeby było „autentycznie”,
w pełni… wypełniła.
Jak co roku, więc w tym także,
sporo emerytów
Związek z Gdańskiej Remontowej,
wyrwał by z niebytu.
Plan wycieczki diabli wzięli,
Wrocław i Sudety...
Żonie „erzac” się spodobał,
mnie musiał, niestety.
Ręka w rękę dookoła,
vel tam i z powrotem.
Ćwierć kwintala mam na plecach,
zalewam się potem.
To jedyny draczny moment,
humor raczej czarny.
A że trudno „go” zrymować,
więc i wiersz jest marny…
Mam ja jednak, jedną cechę,
która się rymuje,
że ja nigdy, nawet w… pasie
się nie załamuję!
Komentarze (6)
taki spacer ja chromolę
pół kwintala węgla w worku
i przy stole
spacerek do wtorku
a wirusek taki mini
usiadł ci na bucie
i się huźda z każdym krokiem
jakby na kogucie
i notuje pisze maczkiem
w swoim zeszyciku
ile razy okrążacie własny stół
w węglikiem
Nawet mi się spodobało. Plusa zostawiłem:)
Na czasie o "Coronasie"
Spacer z plecakiem po dywanie,
maraton na balkonie,
pływanie w wannie...
takie "atrakcje"
tylko w kwarantannie ;)
Ech, pokrzyżował nam plany ten...
Ważne, że nie tracisz humoru
i nadziei, przecież chyba kiedyś się to zmieni ;)
Pozdrawiam z uśmiechem:)
Z ogromnym uśmiechem. Rozbawiłeś mnie tymi
"spacerami", chociaż w obecnej sytuacji nikomu nie do
śmiechu. Uziemiony zostałeś, a Twój rowerek...
rdzewieje... rdzewieje... rdze....
spacer po dywanie nie jest taki zły, a na pewno jest
bezpieczny.