Nieśmiertelność
Przepita nieśmiertelność
zatacza się w bramach podwórek.
Chwiejny krok herosów z legend
o tak pięknym i dobrym życiu.
Prosi o dwadzieścia groszy
na bilet w jeszcze jeden dzień.
Czasem tańczymy razem przy księżycu,
wyjemy żałośnie przy starych
kapliczkach.
A ty mnie kopnij w tyłek i przeklnij.
Daj szanse swoim dzikim oczom błysnąć.
Przecież wiesz lepiej, jak pachną
krwiste maki wśród dojrzałego zboża.
Bohater ostatniej szansy na finał
znika gdzieś za kolejnym rogiem
labiryntu.
Słychać tylko śmiech, jeszcze długo
zanim przestaniesz o nim myśleć.
Komentarze (4)
Dobrze, ciekawie. Zadko chwale wiersze bez rymow, tu
zrobie wyjatek.
Dobry tekst. Świetnie oddany klimat. Szkoda, że Twój
mail jest nieaktywny.
Znam ten klimat.Wiersz przemawia do mnie jestem z
Pragi.
ciekawie piszesz, dobrze przekazne mysli