niespełniona obietnica
Panie T. Jeszcze kiedyś o tym porozmawiamy...
Panie T.
Jeszcze kiedyś o tym porozmawiamy...
pan pamięta proszę pana tę rozmowę
w czasie której pan spoglądał w moje
oczy
gdy spoczęły obok siebie nasze dłonie
zrozumiałam że czas koło chce zatoczyć
instynktownie w drugiej ręce kciuk
ukryłam
wspominając połączone w bukiet liście
darowane w czasie deszczu – tamta
chwila
mimo słoty wciąż nastraja romantycznie
pan mnie wtedy o przeróżne pytał sprawy
z żalem w głosie że czas krótki na
rozmowę
o kolejnej znacznie dłuższej dając
marzyć
i telefon sam rozwiązał wnet ten problem
ciepłe słowa w ucho snuły się spokojnie
pan powiedział że docenia wartość fonii
lecz to nie jest już to samo co żar
spojrzeń
który wtedy mimowolnie myśli płoszył
pan pamięta proszę pana tę rozmowę
czerwiec kaczki już w sitowiu czule
tulił
w myślach dźwięczy jeszcze krótkie –
tak, zadzwonię
choć już wrzesień w gniazdach ptaków liście
gubi
wiernemu czytelnikowi...
Komentarze (5)
Genialnie napisane i ubrane w słowa
Pozdrawiam
Płynnie poprowadzona myśl, a rymów tylko pozazdrościć
:)
Pozdrawiam. Miłego :)
Bardzo lotne pióro pisało ten wiersz, elokwentny język
i urzekający romantyzm, pięknie. Pozdrawiam :)
Obietnice z opóźnieniem wypełniamy.....
I telefon ten do Ciebie niebawem zadzwoni....
A potem zobaczysz bukietu róż aksamit....
I parę oczu od czekania nieprzytomnych
Ładnie napisane... może zadzwoni, może warto czekać.
Pozdrawiam;)