NIESPODZIANKA
Biegłem od Sukennic aby zdążyć na
spotkanie
Przez rynek, ulicami do Floriańskiej
Bramy
By pochwycić ją w ramiona by zmniejszyć
czekanie
Tak to bywa gdy marzymy, śnimy i
kochamy.
Wpadła w me ramiona, radosna, ogień w
oczach
Wyszeptała, że się kocha na zaboj, po
uszy
W swej miłości była piękna, nawet bardziej
urocza
Czekałem aż mi powie i niepewność mą
skruszy.
Już chciałem dom nasz rzeźbić i plany
rysować
Lecz nie chciałem spłoszyć mą Cygankę,
szybkością
Chciałem oświadczyny do niej dopasować
By wypełnić nasze serca wzajemną
miłością.
Wyszeptała drżącym głosem imię kochanego
Wyznała, że ma przyjaźń jest jej bardzo
cenna
Lecz nie mnie pokochała a kogoś
drugiego,
Że jej miłość jest głęboka, silna i
niezmienna.
Chciałem płakać, lecz udało się
pogratulować
Byłem przerażony jakby grzmotem gromu
Zdobyłem się na uśmiech by łzy moje
schować
A następnym samolotem poleciałem do
domu.
Komentarze (6)
Mam nadzieję że to był sen. Czytałam z zapartym tchem.
lepsza gorsza prawda jak słodkie kłamstwo.
opis sytuacyjny wartko płynął, czyta się jednym tchem
odkrywając przy tym paletę ciekawych emocji...
No to z niej cyganicha, która tylko wzdycha, wiersz
pisany na przestrogę, upewnij się zanim ruszysz w
długą drogę .
przykro mi :( smutna historia. nastepnym=
następnym.Może jeszcze się coś zmieni.....
taka jest czasem prawda ...okrutna
niestety...pozdrawiam ciepło