Niespokojny Kochanek
dla tych którzy nie potrafią zapomnieć o swych bliskich i wciąż czują ich obecność
pojemność dwa czterysta
i pali na sto dwa
śmiga ulicami
ciemnymi dniami
droga kręta
życiowa linia przegięta
jeden dźwięk
kładziesz się w swym łóżku
powoli przychodzi sen
cicho ciepło
zrywasz sie nagle
ledwie oczy zamknąłeś
ledwie zasnąłeś
przed oczami twymi
maszkara upiór zjawa duch
to jawa czy sen?
cieżko dyszysz
sen z powiek spędził ci strach
już spokojnie człowiecze
uspokój myśli swe
rozejrzyj się - to tylko sen
niebo mgłą ciemną spowite
rozglądasz sie
potwora już nie ma
obok leży twój cień - śpi
ten obraz potwora
w pamięci tkwi
upiór zjawa z dusza swą
nic nie pomoże gdy
popadniesz we wspomnień toń
dziur wiele w żebrach
włosów na czaszce brak
czarne doły zamiast oczu
wpatrują sie w twą twarz
CZEGÓŻ TA ZJAWA OD CIEBIE CHCE?
coraz bliżej swe kości zbliża
wyciąga stęchłą dłoń o policzek potrzeć
chce
do pocałunku śmierci zbliża sie
dreszcze przechodzą twe ciało
czy już wiesz....
Komentarze (2)
ten wiersz już ma jakiś zarys formy, ale trzeba ją
jeszcze wygładzić, zastanawiam się ile masz
lat...chyba poezja jest dla ciebie wentylem od tej
rzeczywistości i tych wilków, pisz i daj się
krytykować...trzymaj się
ładnie ujęte. śliczne. pozdro.