Niesprawiedliwy
Zniknął z oczu jasny dym
Czarna zasłona strachu
Zakryła łzę na policzku
Tą małą prawie niewidoczną
Dla spojrzeń innych
Gdzieś po środku morza
W głębinie myśli
Zatrzymał się nóż bezwładności
Bezradnie próbując wybrać
Cudowniejszy brzeg
Chciał żeby niosły go fale
W słodki ocean spokoju
Nie wiedział tylko że
Burza wywróci jego okręt
Śmiejąc się ze złamanego masztu
autor
dark_spirit
Dodano: 2006-11-04 17:06:41
Ten wiersz przeczytano 591 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.