(Nie)szalej
Szaleju baba się najadła...
Długo krzyczała aż z sił opadła.
Chłop chciał już dzwonić po doktora,
Lecz w czas zmiarkował, że to
„zmora”...
Zmora ją dusi...lub ma globusa?
Już chciał kobiecie dać... całusa
Byleby spokój mieć- to może
Resztę załatwi... wspólne łoże.
Lecz miłe Panie- wy Panowie;
Czy z taką można coś w alkowie?
Gdy chwyci brzytew albo nóż...
Lepiej „klejnoty” do sejfu
włóż!
Odwiedź sąsiadkę...pójdź na piwo,
Tylko nie szalej z jakąś diwą...
Dwoje szalonych nazbyt wiele,
Lecz nie bądź du*a, nie bądź cielę...
(Po)szalej zgodnie z regułami,
Z dala od domu pod Rysami...
Bynajmniej ze dwa, trzy tygodnie,
Wrócisz- sama ci zdejmie spodnie...
2007.06.10
Komentarze (4)
fajna historia:)
No, tak... może to jest jakiś sposób na "babskie"
szaleństwa ;-) fajny wierszyk :-)
świetny tekst, lubię bywać u Ciebie, bo zawsze coś z
przymrużeniem oka poczytam....
Zgrabnie i z poczuciem humoru złożony wierszyk.