Nieszczęścia
..brak mi słów
W starej kamienicy rozbrzmiewa symfonia
Beethovena
a obok schodów na zimnej posadzce siedzi
żebrak
z okna słychać krzyki ojca i płacz
dziecka
i znów ktoś na starym drzewie się wiesza.
Na parapetach w donicach ludzkie
nieszczęścia
chowają się po kątach spalone marzenia
i w posiniaczonych dłoniach dziecka
twarz matki we łzach i czerwona żyletka
I po śmietnikach buszuje stara kobieta
by znaleźć ciepły obiad, trochę małego
szczęścia
tęsknota w oczach, i w konserwie
skarpetka
coś boli, coś skaczę bez celu po bladych
cieniach.
Oddaje za grosze i godność jej zabiera
w poplamionej sukience za jeden bochenek
chleba
a potem patrzy i w butelce widzi swój
skrawek nieba
i snuje się po policzkach ludzka bieda.
Komentarze (2)
Świetnie napisany wiersz... Sprzedawca marzeń jest
chyba bardzo wrażliwy na ludzkie nieszczęście... Też
są rzeczy, na które jak patrzę kroi mi się wręcz
serce. Ale prawda jest taka, że bieda i nieszczęścia
ogólnie są rozpowszechnione na zbyt dużą skalę, by móc
je wyeliminować... Choć, gdyby całe społeczeństwo się
przyłożyło, to kto wie, kto wie..:) małymi kroczkami
być może do czegoś by się doszło. Pozdrawiam
serdecznie i gratuluję udanego wiersza o bardzo
trudnej tematyce! M.
wstrząsnął mną wiersz już nie biedą ale wrażliwością z
jaką opisane jest zdarzenie charyzmą Wyrazy uznania
Piękna poezja z przesłaniem