Nieszczęście zielonej gałązki.
Kiedy idą święta, patrzymy na te choinki, i nie chcemy ich kupować.
Kupili ją na targu,
tak tanio, jak tylko się dało,
a wcześniej wyrwali z korzeniami,
z jej domu jedynego, ziemi,
ażeby postawić w pokoju gościnnym,
między stolikiem, fotelem i telewizorem.
Uwiesili na jej wątłych gałązkach,
lampki tak ciężkie, i niewygodne,
żeby świeciła, błyszczała,
i oczy cieszyła,
i Gwiazdkę miała uchwalić,
pyłem miłości usypać,
uwarzyć dla rodziny owej pokój,
świąteczną radość wytworzyć z niczego,
posiadając utracony dom, ziemię,
i lampki ciężkie,
piętno ludzkiego niepokoju,
a bronią jej była ta ziemia,
czy raczej pewną przystanią,
schronieniem,
z której wyrwała ją ludzka ręka,
by przed świętami na targu sprzedać,
tak tanio, jak tylko się dało.
Kiedy Ci niewinność skradną, co powiesz, choinko?
Komentarze (4)
Bardzo ciekawy punkt widzenia.
Sztuczna choinka? Wszak dla niektórych stanowi ona,
właśnie nieprawdziwą ozdobę świąteczną.
Smutny musi być żywot takiego drzewka, a Ty - jak
zwykle - potrafiłaś pięknie go ukazać. Nie wyczywa się
tonu rozkazującego, a jedynie - sugestię o pewnym
nasileniu. Aczkolwiek potrafi ona trafić w sam środek
- już Bożonarodzeniowego - umysłu.
Podobnie winniśmy żałować istnienia starej ławki w
parku i - moich ulubionych - chodników.
no niestety tak jest już z tymi "roślinkami"
fajny temat na wiersz :) u mnie stoją tylko sztuczne
choinki i mam nadzieję że kiedyś będzie tak we
wszystkich domach..pozdrawiam
Właśnie dlatego w moim domku jest sztuczna
choiineczka.