NIESZCZĘŚLIWA MIŁOŚĆ
Słońce świeci
blaskiem rozświetla zakamarki naszego
życia
wychodzę z cienia swojej skorupy
i zdążam w kierunku, gdzie opatrzność
Boża
czuwa nade mną, nad moim istnieniem
Skradam się powoli, rozglądam dookoła
i nieśmiało zaglądam do miejsc mi bardzo
bliskich
tam, gdzie po raz pierwszy się
zakochałem
przeżyłem pierwszą, niezapomnianą miłość
i spędziłem dni pełne szczęścia i
miłości
Dzień przeplata się z nocą
stoję na krawędzi swojego życia
czy to już koniec naszej miłości?
dlaczego odchodzisz, czemu mnie ranisz
tak bardzo mnie Kochałaś!…
a jednak…
Nie potrafię o Tobie zapomnieć
nie potrafię bez Ciebie żyć
Boże czuwaj nad moją duszą
nie pozwól bym tak cierpiał
ja ją Kocham i Kochać pragnę do ostatnich
swoich dni
Cóż, to tylko życie, które często rani
człowieka
miłość nie zawsze trwa przez całe życie
czasami kończy się niespodziewanie
pozostawiając po sobie cierpienie i
smutek
tylko dlaczego to tak boli…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.