Nieszczęsne walentynki...
Ciągle jak przechodzę, widzę wszędzie te
piekielne uśmiechnięte twarze
Ręce które są w jednym uścisku i patrzenie
w oczy bez końca
Jakby to były jedyne na świecie istniejące
diamenty...
Przechodzą obok mnie i się uśmiechają
Z litości, gdyż widzą mnie wciąż samą
Idę dalej z głową uniesioną wysoko
Aby nikt nie dostrzegł we mnie słabości
samotności...
Mijam kolejną parę...Uśmiecham się blado
Mówią sobie, przysięgają miłość ponad
wszystko
I na dobre i na złe... Na zawsze, aż do
końca świata
I o wiele dalej, do całej wieczności
Tak wiem, to piękne
Bezinteresowna miłość...
Wsparcie, miłość, przyjaźń i oddanie
Zakochani czasem mają też w oczach
łzy...
A Ty? Jak Ty o mnie myślisz?
Dla ukochanej osoby zrobi się wszystko by
była szczęśliwa
A czy Ty dla mnie byś też to zrobił?
Kochające serce mówi najwięcej...
No właśnie, a czy Twoje mnie kocha?!
Albo jeśli tak wolisz...
Czy kiedykolwiek mnie pokocha?
Ujrzy coś więcej... Niż zwykłą postać
Zwykłą a zarazem niezwykłą dziewczynę?
Kogoś, kto potrzebuje miłości, ciepła i
zrozumienia...
Ten ktoś teraz tego tak pragnie, i na to
czeka
Czy jesteś w stanie wziąć na ramiona tą
miłość?
O ile kiedykolwiek ona się znajdzie w jej
życiu...
Zadedykowany, złamanym sercom... Smutnym samotnym I tym którzy czują się jak w wierszu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.