Nieuchronność
Z rana już chodzą napuszeni
i patrzą w stronę sobie równych.
Pieniądz w kieszeni, szczyt drabiny
w głowy im bajzlem wrósł okrutnym.
Nie rozpoznają tych, co wczoraj
dzielili z nimi chleb na dziesięć.
Dziś przy korycie pełym siedzą.
Na cóż im ten, co biedę klepie.
A przecież jedno słońce wszystkim
i jedno niebo nad tą niwą.
Wcześniej czy później jednakowo
dębowe deski życie przymkną.
autor
magda*
Dodano: 2018-09-26 10:23:24
Ten wiersz przeczytano 1159 razy
Oddanych głosów: 24
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
Czytelna krytyka nowobogackich pyszałków. Zastanawiam
się czy
nie lepiej od
"w głowę im bajzlem wrósł okrutnym.
"
brzmiałoby
"w głowy im ..."?
Miłego dnia
dobre zakończenie- i po co się puszyć?
Mądra życiowa refleksja,
z nieuchronnością w puencie.
Pozdrawiam serdecznie Magdo.
...nam wszystkim nie jednakie niebo
i nie jednako słonce świeci
bo choć my z jednej piaskownicy,
tośmy gorszego Boga dzieci...
pozdrawiam:))
Też mam kłopoty z poznawaniem ludzi. Całe szczęście,
że jestem biedny jak mysz kościelna i dlatego mi
wierzą, ze to defekt pamięci, a nie przewrócone w
głowie. Ale już teraz z przerażeniem myślę, co by
było, gdym się przypadkiem wzbogacił...
Pełen bogatej refleksji i czystej poezji. Brawo :))
Pozdrawiam serdecznie paa :)