Nieudane odejście
Niebacznie usiadłem wsłuchując się w
ciszę
W głebokim spokoju aż puls własny słyszę
Bieg myśli zwolniłem plusk krwi w żyłach
skroni
Z dzieciństwa dzwonienie w nocniczek
przypomniał
Chcąc pójść za tym tropem zacichłem
zupełnie
W tej ciszy zamknięty do końca i
szczelnie
Słyszałem skrzypienia gdym palcem
poruszył
Szukałem czekałem na szmery wprost z
duszy
A kiedy tak trwałem czas zgłupiał do
końca
Minęły zachody i znów wschody słońca
Pór roku przemknęła nade mną eskadra
A zegar też zwolnił? pokazał że kwadrans
I coś wtedy nagle gdzieś we mnie
strzeliło
Przestało być ważne co jak się kończyło
Odkryłem tu w sobie inne rytmy bycia
Strach i lęk z odejścia od tej formy
życia
Już ten tunel zobaczyłem z jasnym końcem
A skądś z boku dawno zmarli podchodzili
Było jasno coś świeciło lecz nie słońce
Potem prąd mnie kopnął mocno i po chwili
Już wiedziałem że mi odejść nie pozwolą
Znów jak zwykle ktoś mi na złość robił
swoje
Wnet poczułem ból potworny co powala
Ktoś ratował wbrew mym chęciom życie
moje
Chciałem wołać- Nie ratujcie brata- osła-
*)
By to zrobić wpierw musiałem wziąć
powietrza
Wtedy wrzawa wśród medyków się podniosła
-Znów go mamy! Igłę dawaj! Nie, ta
lepsza...-
W końcu nawet obudzili mnie cokolwiek
Nadal żyję chociaż serce w piersiach
pali
Popatrzyłem na nich spod zmrużonych
powiek
Miałem pecha. Właśnie dziś nie
strajkowali
Brat osioł- tak św. Franciszek z Asyżu nazywał swoje ciało, dystansując się odeń
Komentarze (12)
Ale wiersz! Wreszcie nie o miłości, nie o samotności
itp. Czytałam kilka razy (to wielki komplement dla
autora). Zastanawiałam się w jakim trzeba być stanie,
żeby tak odbierać powrót do życia. Ja tego jeszcze nie
rozumiem ale zapamietam wiersz.
Jednak się lekarze do czegoś przydali ....
Dzięki czemu opis tu mamy ciekawy...
Nadaje się nawet do TV seriali...
Ale Ty więcej nie wdawaj się w takie sprawy:)
ciekawy wiersz i dobrze że nie strajkowali bo jesteś
bo Cię uratowali
Szanowny poeto,my jeszcze długo nie damy Ci odejść
(mówię w imieniu medyków)Nie wiem czy w niebie znają
się na wierszach, ale na beju na pewno doceniamy Twoja
twórczość.Piękny kolejny wiersz....+
Bo życie jest cudem a świeczka przeznaczenia dała
możliwość wrażliwie pisać dalej a tunel na każdego
czeka Dobry wiersz dobrą skrojoną formą napisany na
temat ważny dla każdego z nas i często dyskutowany o
życiu po życiu
u mnie było trochę inaczej...nie było tunelu...ale
wiem że czułam się tam"bezpiecznie" i nie chciałam
wracać...a gdy już wróciłam byłam bardzo
rozczarowana...razem z przebudzeniem wrócił ból...nie
tylko ten fizyczny...czytałam dwa razy Twój
wiersz...wróciły nagle tamte chwile...i trudno mi
powiedzieć co poczułam ...był mały uśmiech ale ale i
gorzka łza...
Czy to dar czy przekleństwo – nie wiem, ale
czyta się ciekawie.
Cóż. Widzę, że i Ty nie wiesz co zrobić z tym darem,
który dostaliśmy nie z własnej woli. Mówią, że to cud.
Ale co znim teraz począć. Nie może chyba służyć
zwykłym sprawom skoro jest cudem. Mówią "to twoja
szóstka w Totka", ale nikt nie podpowie co zrobić z
wygraną.
Trochę przefantazjowany ten Twój wiersz, ale poruszył
mnie bardzo. Pozdrawiam.
no nie bardzo wiem jak go skomentować,ta sala
operacyjna, przeraża mnie trochę, no i ta walka
dwóch światów o twoją dusze, dobry wiersz.
Włos się jeży na głowie! Taki powrót ... Nie wiadomo
już co jest lepsze.
Miałes szczescie a nie pecha ,to tak jakby dostac
ponownie życie.
Opisałeś ciekawy kawałek czasu, przeżyłam to, ale
tunelu tam nie było. Czyżby on tylko dla wybranych
istniał?
Zdziwieniem może być taki powrót zza świata, ale żeby
był niezadowoleniem ? To dziwne .