[ nieudolna przemiana dnia w noc ]
opadam w dół
własnego ciała
bez spadochronów
to straszne
tak nie bać się
wolności
przed chwilą
wtuliłam się w Twoje słowa
w zaciśnięciu
myślałam
że niebo jest większe
teraz leżę od pierwszego wdechu
i próbuję zasnąć
jest noc
ja śpię
ja śpię
ja śpię.
piętnasta osiem.
dlaczego ból
musi się rozkładać
i zawieszać swój cień
na niebie nad ranem
jest noc
śpię
śpię
a słońce z pod powiek
wychyla się
i strzela do mnie
z karabinu
wstawaj kochana -
czas w końcu zacząć umierać
i chodzić na dwóch nogach
'' noce płaczu i modtliwy tylko razy próbowałem szeptów celebracji miłosnych zaklęć kłamstw... ''
Komentarze (5)
bardzo ladnie i nie typowe porownanie
umierania z zyciem ale wiersz dobrze napisany i
przyznaje ze podoba mi sie
Piszesz w bardzo oryginalny sposob.No coz,zycie jest
tez powolnym umieraniem.Kazdy miniony dzien zbliza nas
do wiecznosci.
Zgadzam się z poprzedniczką,że powtórzenia psują ten
wiersz...ALE,muszę przyznać,że przeczytałam już wiele
wierszy dziś na beju i żaden,naprawdę żaden mnie tak
nie zachwycił.Rewelacja!!Czuć
świeżością,nowatorstwem..mam gęsią skórkę i łezka mi
się zakręciła..czekam na inne twoje wiersze.
No No, Złodziejka z Ciebie pierwszej klasy ... żeby
ukraść serce November!! A myślałam, że to mission
impossible :-))) No ale wiersz naprawdę dobry, więc
zasłużył na taki komentarz.
No ładnie - zginął mój komentarz... To jeszcze raz go
wpiszę, co by nie było, że jestem zła i potrafię tylko
krytykować negatywnie... Ten wiersz mi się podoba,
jest ciekawy, interesujące, świeże zwroty. Jedyna
uwaga jaką mam - psują ten wiersz powtórzenia "ja
śpię" - cztery pierwsze niepotrzebne, w piątym bez
zaimka "ja" brzmiałoby lepiej... Ale nie wtrącam się,
to tylko taka mała sugestia...