Nieuleczalny rozrost otchłani
1.
Ułóż palce w lunetę
i śledź moimi oczami
porozbijane struktury.
Wpuść w uszy szum,
zmieszany z wysokim tonem,
silniejszy niż słowa troski.
w rękawiczki wsyp ziarna
(duże i dużo),
dziel się drżeniem ze wszystkim.
Buty zasiej surowym ryżem,
potem krok za krokiem
przytulaj stopy do podłogi.
Przecież to idzie oszaleć.
Jak brzmiała pierwsza głoska?
Kim są te plamy?
Komentarze (13)
Bardzo wymowny wiersz, w ciekawych wersach, pozdrawiam
serdecznie.
Buty zasiej surowym ryżem chodzi mi to po głowie dobre
Kim są te plamy.
Beznadziejność, to teraz jest.
Sytuacja w której się znaleźliśmy.
Chyba przespaliśmy rewolucję.
Bardzo dobry wiersz, mocny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Pięknie i bardzo ciekawie. Serdecznie pozdrawiam.
Bardzo mocne słowa,igrzyska losu.
Pozdrawiam
I nastepny konkretny wiersz.
Potrafisz Krzysztofie "uruchomic" czytelnika.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz jest niemal namacalny - te słowa widzi się,
słyszy i czuje, i jeszcze te myśli wirują w głowie jak
oszalałe...
Pozdrawiam ciepło
Uwrażliwiasz.
Pozdrawiam.:)
Ciało odczuwaj drżenia, wpuść ...tylko nide depcz po
ryżu, chociaż to dobry mazsaż dla stóp...
Pozdrawiam cieplutko...
Nie tylko przemijanie zmienia ciało. Udanego
popołudnia i wieczoru:)
Być może otchłanią mogłaby być pustka, alienacja,
zobojętnienie.
- "Przecież to idzie oszaleć"
Czuj bardziej, dziel się drżeniem -
brzmi niczym romantyczne credo.
:):)
Tak długo będzie cierpieć ciało,
dopóki życie będzie trwało.
Więc czy warto na nie narzekać?
Ja tam wolę się doń uśmiechać.
Fajny, dla mnie bardzo smutny wiersz.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego wieczoru :)