Niewidzialny II
z cyklu Reminiscencje
niebieskie słońce oczu
zlewa się z zachmurzonym niebem
w jedną plamę przeszłości
od której daremnie uciekam
goniony przez bezlitosny czas
białe dłonie
mleczna droga na szlaku
do starego zamku
wieża wymurowana z błędów
zardzewiałym kluczem
zamykam bramy piekła
opalone zgrabne nogi
jak dwa patyki
układam stos
nowej Joannie D’arc
palenie zabija
może spłonę na popiół
posypię głowę na znak pokoju
za mgłą przesuwam
niewyraźną postać
piec tak dawno wygaszony
parowóz odjechał ze stacji szczęście
po torach donikąd
zaraz zniknę na zawsze
w tłumie obcych twarzy
jestem tylko jedną
drobiną pyłu w kosmosie
Komentarze (9)
Obrazki miłości bardzo ładnie namalowane
strofami Twojego wiersza...
Pozdrawiam. Miłego tygodnia :)
Dużo przenośni w dobrym wierszu.
tak to już jest czasami miłość czasami człowiek czasem
jedno i drugie jest niewidzialny ale wszystko jest tak
odrobiną takim kosmicznym bytem.
Interesujące porównania :) Pozdrawiam serdecznie +++
ciekawy wiersz , mądra refleksja .
Pozdrawiam
niewątpliwie masz rację Michale
ale moje posypanie głowy popiołem ma sens nie
liturgiczny a poetycki
tu chodzi o metaforę drogi przyjacielu
pozdrawiam
Bardzo dobra refleksja.
Pozdrawiam serdecznie
Dobrze się czyta. Pozdrawiam.
Wiersz dobry, ale widzę Maćku, że dawno nie byłeś w
kościele. Głowę popiołem posypujemy w środę popielcową
NA ZNAK POKUTY. Natomiast ZNAK POKOJU przekazujemy
sobie na każdej mszy św. Jest to uśmiech, czasem
uścisk dłoni oraz słowa "Pokój z tobą" ("Pax te cum").